"Zmiany przychodzą jak lekki wiatr, który porusza zasłony o poranku
i jak delikatne perfumy pachnące dzikimi kwiatami, ukrytymi w trawie."
i jak delikatne perfumy pachnące dzikimi kwiatami, ukrytymi w trawie."
- John Steinbeck
Głośny krzyk odbił się echem od kamiennych ścian. Niespełna jedenastoletnia dziewczynka z ociąganiem zwlokła się z ogromnego łóżka i wsunąwszy czarne trzewiki na bose stopy wymaszerowała z pokoju. Zatrzasnęła za sobą drzwi, po czym przekręciła zardzewiały klucz w zamku. Następnie zdjęła z szyi cienki złoty łańcuszek i umieściła na nim klucz. Chwilę później, zbiegając po schodach czuła zimny metal pod białym kołnierzykiem swojej nowej sukienki. Gdy dotarła na sam dół, poprawiła dwa długie warkocze i wygładziła sukienkę. Musiała wyglądać nienagannie, jeżeli nie chciała rozzłościć matki. Dziewczynka na samą myśl o zdenerwowaniu pani Riley dostawała gęsiej skórki, dlatego też nie chcąc narazić się na gniew, podążyła szybkim krokiem w stronę sali balowej, gdzie odbywało się przyjęcie z okazji trzydziestych urodzin pani Riley.
Gdy tylko przekroczyła próg jej oczom ukazała się ogromna sala obleczona w złoto i purpurę. Z sufitu zwieszały się kryształowe żyrandole, wysadzane drogimi kamieniami świeczniki oraz ciemno purpurowe szarfy, które tuż przy ścianach sięgały niemal ziemi. W oknach zawieszono długie zasłony, które zebrane złotymi wstęgami spływały na lśniącą podłogę, tworząc purpurowe morze. Pod ścianami stały cztery niezwykle długie stoły, przykryte białym obrusem i szczerozłotą zastawą. Wszystkie półmiski wypełnione były najróżniejszym jadłem, od znajomych zup, puddingów, mięs i sałatek, po najdziwniejsze, zagraniczne potrawy, jakich skosztować nie można było niegdzie indziej. Sala wypełniona była po brzegi gośćmi, którzy bawili się w najlepsze. Między nimi lawirowało kilkanaście skrzatów domowych, noszących na głowach tace z szampanem. Tuż po lewej stronie, zaraz przy wyjściu na ogród widać było pokaźny stos owiniętych w gustowne papiery prezentów. Gdzieś w tle dało się słyszeć spokojną muzykę idealnie dopełniającą całości.
Dziewczynka rozejrzała się po sali i wypatrzyła w tłumie matkę. Kobieta wyglądała zjawiskowo. Miała na sobie lśniącą czarną suknię, która niezwykle ciasno opinała jej szczupłe ciało, delikatnie spływając po biodrach do samej ziemi. Wydatny rozporek kończył się na lewym udzie, ukazując jej długie nogi. Kruczoczarne włosy upięte miała w wytwornego koka spiętego złotymi spinkami, a wydatne usta podkreślone szkarłatną szminką. Dziewczynka przyglądała się przez chwilę matce z niemałym podziwem, po czym wzdychając tęsknie, wyciągnęła małą paczuszkę z kieszeni sukienki. Był to prezent, który bardzo pragnęła podarować matce. Przecisnąwszy się przez tłum gości dziewczynka dotarła na miejsce. Nim dostrzegła ją matka, jakiś mężczyzna wskazał na nią palcem.
-Eleno czy to nie twoja urocza córka? – Mężczyzna uśmiechnął się do niej szeroko i mrugnął, wywołując na jej twarzy nieśmiały uśmiech.
Jednakże, gdy tylko kobieta obróciła się, dziewczynka natychmiast spuściła wzrok, przybierając na twarz maskę powagi, bowiem pani Riley ujrzawszy córkę skrzywiła się nieznośnie. Wydęła wargi w złośliwym grymasie i odwracając się do swego towarzysza, rzekła – To tylko charłak Orionie, ale moja druga córka Valerie to prawdziwy skarb - zaśmiała się perliście i poprowadziła gości w stronę drugiej córki.
Mercedes pozostawiona sama na środku sali z wyciągnięta dłonią, w której wciąż spoczywał podarek dla matki, jeszcze długi czas wpatrywała się w miejsce, w którym przed chwilą zniknęła i nie mogąc powstrzymać łez wybiegła z sali.
Hej,
OdpowiedzUsuńwpadłam jakoś przypadkowo, ale nie powiem nie.. Prolog mnie zaciekawił i to bardzo. Główna bohaterka jest charłakiem? Wow, nie spotkałam się jeszcze z czymś takim. Jest parę powtórzeń, ale nie potrafiłabym ich teraz wskazać, bo całkowicie odleciałam czytając to cacko. Widziałam dzięki Twoim opisom wszystko. Bohaterów wykreowałaś tak, że można już zauważyć tych dobrych i złych. Chyba, że to podstęp ;P
Mercedes.. jestem ciekawa co będzie dalej!
Pozdrawiam,
Lupi♥
PS. możesz mnie powiadamiać? http://dramione-dzis-jutro-na-zawsze.blogspot.com/ zapraszam :)
Bardzo ciekawie się zapowiada :) Zaraz będę czytać next ^^
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy prolog :) Zabieram się za czytanie pierwszego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńMaggie Z.
To smutne, że główna bohaterka jest dyskryminowana przez kobietę, która powinna być najważniejszą osobą w jej życiu. Jednak charłak w świecie czarodziejów oznacza jakby kogoś niepełnosprawnego. Biedna Mercedes.
OdpowiedzUsuńEch, tak się rozpisałam, a komentarz zniknął :c No w każdym bądź razie obiecałam, więc jestem :) Prolog bardzo ciekawy, no i może masz szansę zmienić mój nawyk, bo kiedy słyszę "Mercedes" to myślę o samochodzie :P
OdpowiedzUsuńHah, ja u siebie też mam bohaterkę imieniem Elena (co jest skrótem od Eleanora) choć każdy woła na nią Lena. Poza tym przeczytałam opisy bohaterów i chwała Tobie, że jest jakaś różnorodność charakterów!
To idę czytać dalej <3
Pozdrawiam, Rose :]